Podziel się   

Świat Pokaż wszystkie »

Wydanie 2010-09 · Opublikowany: 2010-10-30 12:48:12 · Czytany 7324 razy · 2 komentarzy
Nowszy Starszy

Dlatego jest święty cz.1

W budynku Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, w którym pracuję, znajduje się jedna z księgarń Wydawnictwa Watykańskiego. Kiedy usłyszałem, że ukazała się nowa książka poświęcona Janowi Pawłowi II, postanowiłem, że muszę ją zdobyć.

Książka nosi tytuł: „Perché è santo. Il vero Giovanni Paolo II raccontato dal postulatore della causa di beatificazione” (“Dlatego jest święty. Prawdziwy Jan Paweł II opowiedziany przez postulatora procesu beatyfikacyjnego”). Jej autorami są ks. Sławomir Oder oraz włoski dziennikarz Saverio Gaeta.

Jakież było moje zdziwienie, kiedy usłyszałem, że muszę poczekać kilka dni, ponieważ wszystkie egzemplarze rozeszły się w błyskawicznym tempie. Przeczytałem tę książkę i jestem wdzięczny jej autorom za ubogacenie mojej wiedzy o naszym wielkim rodaku.

O polskim papieżu napisano wiele biografii, książek, nakręcono o Nim kilka filmów. We wspomnianej książce znajdują się zarówno fakty raczej już znane, jak również te, o których nikt wcześniej nie wspominał. Informacje te oparte są na zeznaniach świadków w procesie beatyfikacyjnym.

W pierwszej części książki Jan Paweł II przedstawiony jest jako człowiek żyjący pełnią życia. Jest parę szczegółów z dzieciństwa i młodości, z czasów wojny oraz z pierwszych lat kapłaństwa i biskupstwa przyszłego następcy św. Piotra.

Jedno ze świadectw nawiązuje wprost do momentu narodzin Karola Wojtyły. Jego mama - Emilia z Kaczorowskich, w momencie porodu poprosiła, żeby uchylono okno na porodówce, ponieważ z kościoła dochodził piękny śpiew. Akurat odbywała się majówka i pani Emilia chciała, żeby jej syn słyszał śpiewy na cześć Matki Bożej.

Kiedy Karol miał 10 lat, wraz z kolegą Jerzym Klugerem pisali szkolny sprawdzian. Jerzy dowiedział się o wynikach i postanowił podzielić się wiedzą z  Karolem. Znalazł go w kościele przy ołtarzu, gdzie służył jako ministrant. Wszedł do środka i zaczął dawać rękami znaki, że wszystko jest w porządku. Wtedy dopadło go piorunujące spojrzenie starszej kobiety, która po Mszy św. nie omieszkała go skrzyczeć, jak śmiał sprofanować kościół on, nieochrzczony Żyd. Kiedy Karol wyszedł z zakrystii skomentował to wydarzenie słowami: „Czyż ona nie wie, że jesteśmy dziećmi tego samego Boga?”

Rok później, młody Wojtyła był świadkiem następującego zdarzenia: miejscowy woźny szkolny będąc w stanie nietrzeźwym, wpadł pod samochód. Natychmiast powstało zbiegowisko ludzi, ale nikt nie wiedział, jak konkretnie pomóc nieszczęśnikowi. Wtedy Karol pobiegł w stronę plebanii i po chwili pojawił się z księdzem, który zaopatrzył sakramentami ofiarę wypadku.

Karol był bardzo dobrym i koleżeńskim uczniem. Jeden z żyjących jeszcze kolegów zeznał, że nigdy nie pozwalał ściągać. Uważał, że jest to nieuczciwe. Chętnie natomiast pomagał swoim kolegom i koleżankom po lekcjach, tłumacząc i wyjaśniając trudniejsze zagadnienia.

Młody Wojtyła był bardzo dumny z tego, że urodził się w roku 1920, kiedy miał miejsce cud nad Wisłą. Z opowiadań ojca, który brał udział w zwycięskiej wojnie polsko – bolszewickiej wiedział, że zwycięstwo przyszło przez Maryję. Karol na całe życie zapamiętał niezwykłą wiarę swojego ojca, który przy trumnie najstarszego syna, Edmunda powtarzał: „Bądź wola Twoja, bądź wola Twoja!”

Ojcu zawdzięczał też piękną modlitwę do Ducha Świętego, której słowami modlił się przez całe życie. Często powtarzał, że swoje pierwsze seminarium duchowne miał w domu rodzinnym, pod okiem swojego ojca.

Bardzo dużo przyszły papież zawdzięczał skromnemu krawcowi, Janowi Tyranowskiemu, który wciągnął go do „Żywego Różańca” oraz zapoznał z traktatem Luisa-Marie Grignion de Montfort o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny. To właśnie tam należy szukać początków zawołania biskupiego „Totus tuus” Karola Wojtyły i jego bezgranicznego zawierzenia się Maryi. Z pewnością przyszły papież był wyjątkową osobowością, skoro już w 1945 roku koledzy zawiesili mu na drzwiach kartkę z napisem „przyszły święty”.

Opisywana przeze mnie lektura ustosunkowuje się także do rzekomej  działalności kryminalnej młodego Karola Wojtyły. W roku 2007 pojawiło się we Włoszech oskarżenie pod jego adresem, że podobno zasztyletował kilku żołnierzy niemieckich. Następnie miał się ukryć w budynku Seminarium Duchownego w Krakowie i być na liście osób poszukiwanych przez Niemców.

Postulacja sprawy beatyfikacyjno - kanonizacyjnej sprawdziła te rewelacje w niemieckiej komisji historycznej, która uznała je za bzdurę. Komuś bardzo zależało, żeby splamić dobre imię papieża Polaka.

W książce znajduje się też ciekawy fakt z 1947 roku. Ks. Wojtyła, który jako student mieszkał w kolegium belgijskim, razem z kolegami udał się na audiencję do ówczesnego papieża, Piusa XII. Kiedy rektor przedstawiał Wojtyłę jako Polaka, Ojciec Święty powiedział do niego po polsku: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”

Jest też ciekawostka z czasów Soboru Watykańskiego II. Zabierając głos w dyskusji na temat apostolstwa świeckich, biskup Wojtyła swoje wystąpienie rozpoczął słowami: „Czcigodni ojcowie, bracia i siostry!”- na soborze były też kobiety w charakterze obserwatorów. Zwrócenie się wprost do kobiet było wtedy czymś zupełnie wyjątkowym w Watykanie i zapowiadało nowe spojrzenie Kościoła na kobietę i jej wielką godność, o czym tak pięknie nauczał podczas swojego pontyfikatu Jan Paweł II.

Druga część książki przedstawia papieża, miłującego kapłaństwo i ludzi, którym posługiwał. Na początku przedstawione jest wzruszające świadectwo, potwierdzające wielką wrażliwość Jana Pawła II. Tuż po wyborze na papieża Karol Wojtyła zadzwonił do Krakowa i polecił, żeby zabrano na inaugurację do Rzymu również panią Marię, która sprzątała w pałacu arcybiskupim. Każdego roku w Watykanie, w okresie Bożego Narodzenia, papież zwoływał Polaków do siebie na wspólne  kolędowanie. Wtedy przez kilka godzin śpiewano piękne kolędy i pastorałki polskie. Ojciec Święty słynął z tego, że znał wszystkie zwrotki i często niektóre kolędy kończył w pojedynkę. Sam też na poczekaniu komponował kolejne zwrotki, umieszczając w nich obecnych na kolędowaniu księży, ku uciesze wszystkich zgromadzonych. Podobno Jan Paweł II najbardziej lubił śpiewać kolędę „Oj Maluśki, Maluśki”.

Autorzy książki nawiązują także bezpośrednio do osobistych przyjaciół polskiego papieża. Pierwszym z nich był młodszy kolega z czasów seminarium krakowskiego, obecny kardynał, Andrzej Maria Deskur. To on przez wiele lat był głównym punktem odniesienia w Watykanie dla samego Wojtyły, jak również dla Kościoła w Polsce. Kiedy w Watykanie odbywało się konklawe, na którym Karol Wojtyła został wybrany papieżem, biskup Deskur miał wylew i znalazł się w szpitalu. Zaraz po wyborze Ojciec Święty udał się do szpitala, aby odwiedzić ciężko chorego kolegę. Swoją chorobę i kalectwo kard. Deskur ofiarował w intencjach posługiwania Kościołowi przez Jana Pawła II. Papież często wyrażał mu za to swoją wdzięczność.

Drugim przyjacielem papieża był kardynał Marian Jaworski. To on udzielił umierającemu papieżowi ostatniej Komunii św., wkładając do jego ust łyżeczkę z winem konsekrowanym. Nie wszyscy wiedzą, że przed laty biskup Jaworski stracił w wypadku rękę, kiedy jechał głosić rekolekcje w zastępstwie arcybiskupa Wojtyły, który udał się do Rzymu, aby odebrać godność kardynalską.

Kolejnym przyjacielem papieża - i to wyjątkowym - był ks. Stanisław Dziwisz, który u boku Ojca Świętego spędził ponad 40 lat. Dziś jako kardynał kieruje kościołem krakowskim. Do przyjaciół papieża należał też kardynał Franciszek Macharski oraz rodzina Andrzeja i Wandy Półtawskich. Jedno ze świadectw cytuje list Karola Wojtyły do Półtawskich: „Wy jesteście moją rodziną, a Ty, Wando,  jesteś moją siostrą”. W czasie długiego pontyfikatu, wspomniani przyjaciele papieża mieli właściwie nieograniczony wstęp do Watykanu i wszyscy ich tam znali.

W książce można też znaleźć opinię Jana Pawła II o kard. Ratzingerze. Kiedy ten ostatni został wezwany do Rzymu na bardzo odpowiedzialne stanowisko prefekta Kongregacji ds. Doktryny Wiary, swój wybór polski papież umotywował następującymi słowami: „To ostatni teolog soborowy”. 

Jest też ciekawe świadectwo jednego z gwardzistów szwajcarskich. Któregoś roku, w Boże Narodzenie, wspomniany gwardzista pełnił służbę przed drzwiami apartamentu papieskiego. Jakież było jego zdziwienie, kiedy w pewnym momencie otwarły się drzwi i ukazał się papież we własnej osobie, który w serdecznych słowach złożył życzenia świąteczne dla niego i dla jego bliskich. Szwajcar wyznał, że tego dnia wchodziło i wychodziło od papieża wielu kardynałów, biskupów, księży oraz ludzi świeckich, ale nikomu z nich nie przyszło do głowy, aby złożyć życzenia stojącemu na straży gwardziście. Uczynił to tylko Jan Paweł II.

W książce ks. Odera i Saverio Gaety czytelnik znajdzie też sensacyjną wiadomość o ostrzeżeniu Watykanu przez wywiad włoski o niebezpieczeństwie porwania papieża przez ”Czerwone Brygady”, jak to było w przypadku lidera Demokracji Chrześcijańskiej, Aldo Moro. Wspomniana książka zawiera ponadto dwa nieznane dotychczas dokumenty, rzucające światło na osobowość Karola Wojtyły. Pierwszy dokument to szkic tekstu katechezy na temat zamachu z 13 maja 1981 roku, który Jan Paweł II zamierzał wygłosić 21 października tegoż roku. Katecheza ta miała być poświęcona przebaczeniu. W niewygłoszonym tekście audiencji, który Ojciec Święty zaczął pisać we wrześniu 1981 r. czytamy między innymi, że już 17 maja 1981r. podczas modlitwy „Regina coeli” przebaczył bratu, który do niego strzelał. Po czym papież ujawnił: ”Możliwość wypowiedzenia tych słów jeszcze wcześniej, w karetce, która wiozła mnie z Watykanu do kliniki Gemelli, gdzie przeprowadzono pierwszą i decydującą operację, uważam za owoc szczególnej łaski danej mi przez Jezusa, mego Pana i mistrza. Tak! Akt przebaczenia jest pierwszym i podstawowym warunkiem, abyśmy my, ludzie, nie byli nawzajem podzieleni i stawali jeden przeciwko drugiemu, jak nieprzyjaciele”.

Drugi dokument, z roku 1994 mówi o perspektywie rezygnacji z urzędu w przypadku długotrwałej, nieuleczalnej choroby, bądź innej przeszkody w jego pełnieniu. Miał on zostać najprawdopodobniej publicznie odczytany w obecności kardynałów. Jan Paweł II napisał w nim: „Przed Bogiem rozważałem długo, co powinien uczynić papież w odniesieniu do swojej osoby, gdy ukończy 75 lat życia. W związku z tym wyjawię wam, że kiedy dwa lata temu zarysowała się możliwość, że nowotwór, na który miałem być operowany, okaże się złośliwy, pomyślałem, iż Ojciec, który jest w niebie zechce sam rozwiązać zawczasu ten problem. Ale tak się nie stało. Po długiej modlitwie i refleksji dotyczącej mojej odpowiedzialności przed Bogiem, uważam za konieczne pójść za zaleceniem i przykładem Pawła VI, który w obliczu tego samego problemu uznał, że nie może zrezygnować z mandatu apostolskiego, jak tylko w obliczu nieuleczalnej choroby, bądź takiej przeszkody, która uniemożliwiłaby pełnienie funkcji Następcy Piotra. Zatem również ja, idąc śladami mego Poprzednika, pozostawiłem na piśmie moją wolę rezygnacji ze świętego i kanonicznego urzędu Biskupa Rzymu w przypadku choroby, która byłaby uznana za nieuleczalną i która uniemożliwiałaby pełnienie funkcji posługi Piotrowej”.

Książka podkreśla, że zamach na swoje życie Jan Paweł II uważał za wielką łaskę Bożą, ponieważ mógł złożyć świadectwo o Chrystusie i w ten sposób ewangelizować świat. Kilka lat po zamachu, 13 maja jeden z kardynałów złożył papieżowi  życzenia z okazji urodzin. Nastąpiła mała konsternacja, ponieważ Jan Paweł II urodził się 18 maja, ale po chwili zgodził się, że są to jego ponowne narodziny i odtąd każdego 13 maja odprawiał Mszę św. dziękczynną za swe ocalenie i przedłużenie mu życia.

Nie brakuje też świadectw, mówiących o ogromnych zasługach polskiego papieża w obaleniu komunizmu. Jedno z nich przytacza słowa Michaiła Gorbaczowa, który powiedział: ”To nie ja zniszczyłem komunizm, uczynił to Jan Paweł II”.

 

c.d.n.

 

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Świat

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Polska · Ludzie · Historia

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Piotr · 2011-01-23 18:42:32

No nieźle może jakieś argumenty do wypowiedzi...?...by sie przydały

Barnaba · 2011-01-22 12:13:27

Ludzie !!! Mamy XXI wiek - co za ciemnogrod.

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...