Podziel się   

Kultura i sztuka Pokaż wszystkie »

Wydanie 2011-12 · Opublikowany: 2012-02-10 18:35:27 · Czytany 12600 razy · 1 komentarz
Nowszy Starszy

Jesienne zaduszki w Chicago – na jazzowo!

W poniedziałek, 7 listopada, w chicagowskim Chopin Theatre odbyły się Krakowskie Zaduszki Jazzowe. Od 13 już (nomen omen) lat, atmosferę tego najstarszego w Europie, a może nawet na świecie, festiwalu mogliśmy przeżywać z daleka od ojczyzny, w Wietrznym Mieście.

Miejscowa edycja krakowskiego festiwalu z roku na rok rozrasta się i nabiera nowego brzmienia. Zaczynając od skromnego jam-session kwartetu Marcina Januszkiewicza w 1998 roku, do obecnego „full-size” (a może nawet „over-size”) festiwalu jazzowego, gdzie na dwóch scenach teatru przewinęło się ponad 50 muzyków grających jazz, od stylu nowoorleańskiego do najbardziej wysublimowanej awangardy... Trzynastka jest liczbą magiczną, ale też ileż magicznych postaci przewinęło się dotychczas na deskach Chopina: Olejniczak, Śmietana, Muniak, Styła, Laboratorium ze Stryszowskim, Ścierańskim i Grzywaczem, czy wreszcie młode pokolenie: Kaczmarczyk, Sarnecki i Lebik, którzy w tej chwili podbijają światowe sceny i publiki. Znamienity przekrój jazzu z Polski, wymieszany jak w kipiącym tyglu z niemniej interesującą grupą miejscowych muzyków: Auguścik, Pabian, Januszkiewicz, Iwańska, Wander, Barabasz, Eastern Blok, grających w międzynarodowych składach z muzykami od Brazylii do ...Chorwacji. Znany krytyk muzyczny, Howard Reich („Chicago Tribune”), parokrotnie odwiedzał festiwal i dawał wyraz uznania dla tej imprezy na łamach swojej gazety, recenzując i rekomendując ją wśród środowisk amerykańskich melomanów. Rangę imprezy podnosi fakt objęcia honorowym patronatem przez konsula generalnego RP, Zygmunta Matynię.

Za nami kolejna magiczna noc i uczta dla fanów jazzowania. Szanując chronologię, w tym roku, z okazji 13-tych już Zaduszek wystąpiło 13 różnorakich, prezentujących odmienne style jazzu, formacji muzycznych. Nie czas i miejsce na ich prezentację na łamach tej gazety – szczegółowe informacje dostępne są na stronach internetowych: www.zaduszkijazzowe.com (po polsku) i www.allsoulsjazz.com (w j. angielskim).

Należy jakkolwiek powiadomić czytających ten artykuł, iż w tym roku mieliśmy wyjątkowe szczęście i zaszczyt gościć na Zaduszkach wielką gwiazdę światowego formatu, „the best of the best”, słynnego trębacza EDDIEGO HENDERSONA, który wystąpił gościnnie z grupą: Tomek Grochot Kwintet (z Krakowa: T. Grochot – perkusja, Dominik Wania – pianino oraz z Chicago: Krzysztof Pabian – bas i Rob Denty – saksofon).

Henderson to jeden z najznakomitszych i najoryginalniejszych trębaczy światowego jazzu. Uczeń i spadkobierca samego Louisa Armstronga, Milesa Davisa, Lee Morgana oraz Freddiego Hubbarda, światową sławę zyskał koncertując i nagrywając z grupą Herbiego Hancocka Mwandishi, a następnie z takimi gwiazdami, jak Pharoah Sanders, Art Blakey’s Jazz Messengers, Elvin Jones, Johnny Griffin, Slide Hampton, McCoy Tyner, Benny Golson, Max Roach, Jackie McClean, Dexter Gordon, Roy Haynes, Joe Henderson, Billy Harper, Billy Heart, Chico Freeman, Bobby Watson, Fred Harris, Cecil McBee i wieloma innymi. Od 2007 roku prowadzi klasę trąbki w prestiżowej Julliard School of Music w Nowym Jorku i swym niezwykłym talentem, wybitnym kunsztem i osobowością zachwyca i wzrusza publiczność na całym świecie.

Ten znakomity („gwiazda #1”) muzyk zaproszony został przez Tomka Grochota i jego zespół. Tomek Grochot (Kraków) to perkusista, perkusjonista oraz kompozytor. Muzyk niezależny o klasycznym wykształceniu (Akademia Muzyczna w Krakowie, dyplom w 1999 r.) i różnorodnych zainteresowaniach, skupionych głównie wokół jazzu i gatunków mu pokrewnych. Tomek Grochot współpracował i współpracuje z najwybitniejszymi postaciami sceny jazzowej: Januszem Muniakiem, Jarkiem Śmietaną (m. in. album Vis a Vis z udziałem Nippy'ego Noyi), ś.p. Andrzejem Cudzichem, Ryszardem Styłą, Marianem Pawlikiem, Karolem Whitem, Januszem Witko, Wojtkiem Groborzem, Jazz Band Ball Orchestra, Tadeuszem Leśniakiem, Leszkiem Kułakowskim, Piotrem Wojtasikiem, Wojciechem Karolakiem, Janem Jarczykiem, Januszem Grzywaczem, Laboratorium, Little Egoists Marka Strzyszowskiego, Krzesimirem Dębskim, Krzysztofem Herdzinem, Adamem Pierończykiem, Dominikiem Wanią, Robertem Kubiszynem, Tomaszem Grzegorskim, Adamem Kowalewskim, Piotrem Wyleżołem... WOW! Któż spamięta tyle nazwisk z panteonu muzyki jazzowej? Jedno jest pewne: poniedziałkowy koncert wyróżniał się ogromną dynamiką i wibrującymi synkopami, głównie z płyty autorskiej Grochota My Stories.

Jazz stanowi syntezę i przetworzenie elementów popularnej muzyki euroamerykańskiej (tańce, marsze, pieśni), murzyńskich pieśni religijnych i obrzędowych (negro spirituals, gospel, hymny, psalmy) oraz murzyńskich pieśni świeckich, zwłaszcza bluesa. Jest muzyką, przy której można wypocząć, pomyśleć, zadumać się solennie nawet bez większego skupienia, jakie wymagane jest od słuchaczy koncertów muzyki klasycznej odbywających się w poważnych salach filharmonii. Pozwala szeptać z siedzącą obok osobą oraz oddawać się magicznym dźwiękom i transowi, dobiegającym ze sceny podczas niezliczonych improwizacji grających wirtuozów. Jest idealną muzyką umożliwiającą oddalenie się od codziennych problemów i nękających nas niepokojów... Właśnie taką muzykę zaprezentowano uczestnikom tegorocznych Zaduszek Jazzowych w kameralnych podwojach teatru, tak bardzo przypominających nastroje krakowskie: gołe cegły surowych murów, przytłumione światła scen, wygodne krzesła i co najważniejsze – grono bliskich przyjaciół, z którymi nie tylko można się spotkać w tym klimacie, ale też powspominać właśnie tych, których już nie ma.

Za nami kolejna cudowna jazzowa noc. Zaiste, była magiczna, tak jak co roku w Krakowie...

Zaduszki Jazzowe Chicago organizowane są przez Towarzystwo Przyjaciół Krakowa przy współpracy Chopin Theatre i Instytutu Adama Mickiewicza w Warszawie. Patronat honorowy – Konsul RP w Chicago – Min. Zygmunt Matynia.

Wielki pisarz i myśliciel południowoamerykański, Julio Cortázar (Gra w klasy, Z tamtej strony, 17), tak opisuje tę muzykę: „[... ] jazz jest niby ptak, który odlatuje i powraca, przylatuje i przyfruwa, przeskakując bariery, kpiąc z kontroli celnych [...] coś poza narodowym obyczajem, poza niewzruszonymi tradycjami, językiem i folklorem: chmura pozbawiona granic, szpieg powietrza i wody, forma archetypu, coś z przeszłości, coś z głębi, z dołu, coś, co godzi Meksykanów i Norwegów, i Rosjan, i Hiszpanów, coś, co z powrotem włącza ich w ciemny, wspólny, dawno zapomniany ogień [...] mówi im, że może były i inne drogi, i że ta, którą poszli, nie jest ani jedyna, ani najlepsza, albo, że może były i inne drogi, i choć ta, którą poszli, jest najlepsza, istniały łatwiejsze, którymi nie poszli lub też poszli tylko kawałek [...]”.

Święta pamięci zmarłych obchodzone są na całym świecie. Pamięć o zmarłych jest bowiem właściwością wszystkich ludzi i cechuje wszelkie społeczności ludzkie, jakie kiedykolwiek żyły na kuli ziemskiej. W najdalszych nawet zakątkach świata od niepamiętnych czasów odprawiane były obrzędy poświęcone zmarłym: święta zaduszne lub inaczej zaduszki. Istotą tych świąt była wiara w nieśmiertelność duszy ludzkiej i w możność niezwykłego obcowania żywych i umarłych. W naszej polskiej kulturze bardzo ciekawym zjawiskiem jest to, że właśnie podchodzimy do tematu śmierci w sposób kontemplacyjno-wspomnieniowy, nie tak jak imprezowo-cukierkowy anglosaski Halloween, czy głośny latynoski Dzień Wszystkich Zmarłych (Dia de Los Muertos).

Krakowscy muzycy, ogarnięci powojennym egzystencjalnym spleenem, pomyśleli nieco przekornie, że nie ma nic lepszego, jak wspominanie za pomocą muzyki ludzi, kolegów, artystów, muzyków i innych bywalców zadymionych artystycznych piwnic, którzy od nich odeszli do niebiańskiego bigbandu. 56 lat temu w królewskim mieście powstał i działa prężnie do dzisiaj pod egidą Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego jedyny w swoim rodzaju festiwal  Krakowskie Zaduszki Jazzowe, cieszący się niesłabnącym powodzeniem wśród fanów tego rodzaju muzyki. Małe, kameralne wręcz koncerty klubowe, większe instalacje artystyczne w kopalni soli w Wieliczce i Krakowskiej Filharmonii, czy wreszcie doroczna msza jazzowa w kościele u oo. Dominikanów każdego roku przyciąga tłumy spragnionych refleksyjnej muzyki słuchaczy.

Nowszy Starszy

Inne artykuły w kategorii Kultura i sztuka

Pozostałe kategorie tego artykułu: · Polonia w USA · Rozrywka

Skomentuj artykuł w Hydeparku Polonii

Komentarze zostały tymczasowo wyłączone. Przeprszamy!

Olka · 2012-02-11 11:34:36

Fajna tradycja:-)

Najnowsze artykuły

Magazyn w sieci

Hydepark Polonii

Dawid
25 lip, 15:17
Zapraszamy na forum Polakow w Szwajcarii - https://forum.polakow.ch»
Mia Lukas
21 cze, 05:49
Mój były chłopak rzucił mnie tydzień temu po tym jak oskarżyłem go że spotyka się z kimś innym [...]»
hanna
20 cze, 03:58
Wszystko dzięki temu wspaniałemu człowiekowi zwanemu dr Agbazarą wspaniałemu czaru rzucającemu we mnie radość pomagając mi przywrócić mego [...]»

Najczęściej...